Forum dla grupy http://theedendistrict.deviantart.com/
- Dobra to ja spadam do siebie - powiedziała Janis do towarzyszek. - Było super, ale kolejna noc, albo dwie, może naweet rok w więzieniu nie jest najcudowniejszą perspektywą halloweenową.
Po tych słowach puściła się pędem do siebie.
Offline
Obywatel
- Lacri.! Przeklęta sroko.! Uciekajcie.! Milicja się zbliża.! - Chwycił ich za dłonie i wyciągnął z budynku. Gdy się wydostali, zaczął nieopanowanie kaszleć. - Prze..klęty dym.. - Dźwięk syren było słychać coraz wyraźniej.
Offline
Obywatel
Nube odwróciła się do towarzyszek i pożegnała się tłumacząc,że nie zniesie dłużej obserwacji poczynań tych szaleńców. Odwróciła się w przeciwnym kierunku i najszybciej jak potrafiła pobiegła w kierunku Livet. Gdy dotarła bez większych problemów do domu, jedyną rzeczą, o której marzyła był tylko sen. Nie przebierając się dziewczyna rzuciła się na hamak i szybko zasnęła. Miała dość Halloween na dobre 10 lat...
Offline
Obywatel
- Waaaa~! - Krzyknęła zaskoczona. - Nio, ale to ciasto... Wszystko- A zresztą. - Wypuściła swoje skrzydła i złapała chłopców za fraki. - Trzymać się! Daleko was nie uniosę, ale trochę się uda! - Uniosła się.
Offline
Obywatel
- Panienko, puść mnie.. Chciałbym się pobawić z panami.. - W jego oczach widniał ten sam obłęd co w bibliotece.
Offline
Obywatel
Otumaniony, zdziwiony i teraz jeszcze zmartwiony, dopiero zauwazyl ze ma ksiazke w reku.- Huh?
Offline
Obywatel
- W więzieniu, tak? - zapytała jakby samą siebie.
Janis miała rację - to nie był dobry pomysł. Kiedy zobaczyła, że oddziały milicji są tuż przed budynkiem, a żadnej z jej towarzyszek już nie ma obok niej, nie namyślając się długo pognała szybko przed siebie, jak najdalej od tego miejsca. Jakimś dziwnym sposobem udało jej się nie zgubić podczas szaleńczego biegu przez ciemne uliczki miasta i po kilku minutach dotarła do swojego bezpiecznego domu. Inca jeszcze długą chwilę wierciła się w pościeli i chociaż chyba nigdy nie bała się tak bardzo jak podczas tego dnia, to gdzieś na krawędzi snu pojawiła się myśl, że było warto.
Offline
Obywatel
- Nie ma mowy. Nie pozwolę, żeby mi cię zamknęli. Zbyt cię lubię, poza tym nic na tym nie zyskam, więc po cio. - Poleciała w głąb lasu. - Co jest Yuki?
Offline
Obywatel
- Ale.. A, z resztą. I tak tam wrócę. - Uśmiechnął się szeroko. - O Yuki~! Nie zgubiłeś książki którą uratowałem. To jest ta, o której mi wspominałeś. Gdy szukałem innego wyjścia, zauważyłem ją na półce.~
Offline
Obywatel
Wyraznie zadowolony.-Amary znalazł opowiesc o sroce~...i ocalil ja przed plomieniami. Dozgonna i jeszcze wieksza wdziecznosc-wyszczerzyl sie szczesliwie
Offline
Obywatel
- O! Siuper! Miło będzie wrócić do dzieciństwa. - Zawołała radośnie. - A ciebie to ja już przypilnuję, żebyś mi tam nie wracał. - Powiedziała stanowczym tonem. - A to niby ja jestem ta nieodpowiedzialna.
Ostatnio edytowany przez Alice "Lacri" Lacrimosa (2012-11-01 00:56:26)
Offline
Obywatel
- Ależ PANIENKO, ja chcę się tylko zabawić z tymi PRZEMIŁYMI ludźmi. - Zaśmiał się. - Cóż jest złego w moim zachowaniu..? - W jego oczach z minuty na minutę było widoczne coraz większe szaleństwo.
Offline
Obywatel
-Wbieganie w ogien po ciasto raczej nie bylo zbyt odpowiedzialne.-nie wiedzial czy sie smiac czy zamartwiac.
Offline
Obywatel
- Nio mówię przecież, że to ja jestem ta nierozsądna. Ostatecznie je porzuciłam żeby was ratować. Znaczycie dla mnie więcej niż ciasto, a to już coś znaczy. - Uśmiechnęła się słabo i wylądowała obok wielkiego, starego drzewa, na którym znajdowało się coś przypominające wielkie gniazdo. - Mamy szczęście, że robiłam remanent i jest w miarę poukładane... Nio widać podłogę. Możecie spać dziś u mnie. - Złapała Amarego za rękę i mocno trzyma. - A ty się uspokój, bo zaczynam się martwić, a ja nie lubię się martwić!
Offline
Obywatel
-Ciasto zawsze moge Ci ja upiec.-zasmiał się pod nosem-tak czy inaczej, jestesmy cali i najwyrazniej bezpieczni.-Przyglada sie drzewu.
Offline